Ziarno kakaowca to przekąska, która dostarcza Twojemu organizmowi prawdziwego bogactwa witamin i składników odżywczych, takich jak magnez, potas, cynk, żelazo. Ale jak je wykorzystać? I czy jedynym sposobem na ich degustację jest wersja sauté? Poznaj nasze sprawdzone, które pozwolą Ci wykorzystać naturalne ziarna kakaowca!
Kategoria: Ciekawostki Page 1 of 7
Miasto portowe, miasto tysiąca tajemnic oraz prekursor współczesnych kawiarni w Polsce. Poznaj historię kawy. Z Gdańskiem w tle.
Przypadający pierwszego lipca Światowy Dzień Psa to świetna okazja żeby zadać sobie ważne pytanie: czy Twój pies może pić kawę?
Badania przeprowadzone przez naukowców z Greenwich University dowiodły, że zastrzyk kofeiny pomaga pszczołom lepiej zapamiętywać zapach kwiatów i pozytywnie wpływa na proces uczenia.
– Najdłuższe słowo związane tak z kawą jak i z Gdańskiem to Kaiserskaffeegeschaft. Firma ta powstała w Gdańsku, w 1918 r. i była wiodąca w handlu kawą i herbatą. Swą siedzibę miała też w Gdyni oraz na rynku w Kościerzynie 🙂
– Najstarsza prażalnia kawy powstała w Katowicach w 1855 r. Uważa się, że była to jedna z pierwszych palarni na ziemiach polskich. Założył ją kupiec L. Boriński.
– Natomiast najstarsza przemysłowa prażalnia kawy w Polsce powstała w Warszawie w 1882 r. i nosiła nazwę Pluton. Założył ją Tadeusz Tarasiewicz.
– Najwyższą zawartość kofeiny w 1 filiżance kawy ma robusta z Ugandy (327 mg), a z arabik – kawa haitańska (201 mg)
– Najniższą zawartość kofeiny posiada kawa Moka z Etiopii (160 mg w filiżance kawy)
– Istnieją też gatunki zupełnie bezkofeinowe; np. Maskarokoffea z Madagaskaru i Paracoffea z Indii i Afryki.
– Największe ziarno kawy to tzw. Elephant. Występuje ono pojedynczo na szczytowej gałązce krzewów porastających głównie obrzeża plantacji.
– Najbardziej oryginalne ziarno kawy należy do Arabiki odmiany Bourbon uprawianej w Kostaryce, na stokach Kordylierów. Owoc jej ma barwę – w zależności od podgrupy – żółtą (Yellow Bourbon; podgrupa Amarelo) lub czerwoną (Red Bourbon; podgrupa Vermelho). Zaś hybrydą tych dwóch jest Pink Bourbon.
Ma piękny, ciemnoróżowy kolor, a że występuje wyjątkowo rzadko, cieszy się niezwykłym popytem. Też mamy smaczek na nią 🙂
Ibrik (też: jezve lub cezve) to specjalne naczynie, zrobione z miedzi lub ze stali szlachetnej, w którym przygotowywana jest kawa na sposób turecki.
Aby sporządzić taką kawę potrzebne nam będzie:
– 1 filiżanka zimnej wody
– 1 łyżka bardzo drobno zmielonej kawy (prawie puder)
– 1/8 łyżeczki zmielonego kardamonu (lub 1 strąk)
– ewentualnie cukier
Przygotowanie:
Gotujemy wodę i cukier w ibriku. Zdejmujemy z ognia i dodajemy kawę oraz kardamon. Tygielek ponownie stawiamy na kuchenkę i czekamy aż płyn prawie się zagotuje. Gdy tylko kawa zacznie się pienić, zdejmujemy naczynie z ognia. Jeszcze raz stawiamy ibrik na kuchenkę do momentu pienienia i znów odstawiamy. Czynność tę powtarzamy w sumie trzykrotnie.
Otrzymaną ilość kawy nalewamy do 2 średnich filiżanek. Powinna jeszcze chwilę postać, aż fusy osiądą na dnie i pozostaje już tylko cieszyć się wspaniałym, mocnym smakiem.
I jeszcze kilka zaleceń:
– jeśli mamy kardamon w ziarenku, to możemy go podać z kawą dla wzmocnienia smaku
– sporządzanie tego napoju zaczynamy zawsze od zimnej wody
– kawa po turecku musi mieć kożuszek pianki na powierzchni
– kawy po nalaniu do filiżanki nie mieszamy, bo pianka opadnie
– cukier dodajemy od razu podczas zaparzania, nie później ( stąd podawanie łyżeczki jest zbędne)
– nigdy nie jest dodawana śmietanka ani mleko
Kawa po turecku jest bardzo mocna, gęsta i niezwykle aromatyczna. I bardzo słodka … 🙂
Ostatnio niektóre napoje przestają służyć wyłącznie do ugaszenia pragnienia. Powstał już nowy trend na produkty tzw. funkcjonalne (tak, tak, podobnie jak odzież 🙂 Takie napoje mają mieć określone, dodatkowe przeznaczenie a konsumenci powinni mieć jakiś powód aby sięgnąć po dany napój.
Trend ten, panujący głównie w USA, objął również nasz ulubiony napój i w ten sposób powstała kawa funkcjonalna.
Zgodnie z tą modą nie wystarcza już, że kawa jest świeżutka, smaczna i aromatyczna. Powinna jeszcze spełniać określone, szczególne oczekiwania. Na przykład przyspieszać nam metabolizm, energetycznie „doładować” czy też uzupełnić poziom witamin. Funkcjonalna kawa ma być specjalna i ma spełniać pewną określoną funkcję. Ma nas utrzymywać w gotowości do działania, aktywności przez dłuższy niż zwykle czas, podnieść zasób energii, pomóc w relaksacji, a nawet polepszyć stan skóry. Szczególnym zainteresowaniem cieszą się te zawierające choć ciut konopi (oczywiście w celach leczniczych 😉
Wiele z w/w elementów kawa oczywiście zapewnia i to w naturalny sposób. Jednak w przypadku kawy funkcjonalnej jej określona cecha powinna być „podkręcona”, bardziej wyraźna.
W niektórych kawiarniach (na razie głównie w USA) można już dostać kawę funkcjonalną. Na przykład w „Eight O`Clock Coffee” dostaniemy kawę o bardzo wysokiej zawartości kofeiny, relaksującą, poprawiającą metabolizm, czy z dodatkiem wit.B6. Zaś Cultured Coffee przyrządza kawę „łatwiej strawną” poprzez to, że jest ona mniej gorzka i kwaskowata. Niektórzy producenci, np. Bulletproof Coffee i Know Brainer promują „jaśniejsze” myślenie poprzez dodanie do kawy tłuszczu i protein.
Taka funkcjonalna kawa jako element zdrowego odżywiania? Na pewno jest to zupełna nowość i urozmaicenie. Czy aby smakuje tak samo wspaniale, jak takie zwykłe espresso ? 😉
Czekolada koloru różowego 🙂 i cóż w niej takiego dziwnego? Właśnie ten niezwykły a zarazem w 100% naturalny kolor. Nad uzyskaniem wyrobu o takim zabarwieniu badacze pracowali ponad 10 lat. Czekolada Ruby (rubinowa), bo o niej tu mowa, oficjalnie wprowadzona została w 2017 r. i jest osiągnięciem szwajcarskiej firmy cukierniczej Barry Callebaut. Jest to czekolada sporządzona z naturalnych, bardzo rzadkich, tzw. rubinowych ziaren kakao. To dzięki tym ziarnom, przetwarzanym w specjalny sposób, czekolada nabiera tego szczególnego, rubinowo-różowego koloru oraz lekko owocowego smaku.
Kakaowiec rubinowy znaleźć można w Brazylii, Ekwadorze i na Wybrzeżu Kości Słoniowej. Ziarna mają lekko różowy kolor, formalnie określony jako „ruby – rubinowy”. Czekolada z tych ziaren ma zaskakujący smak; przypomina owoce, głównie jagody i kakao. Nie jest tak słodka jak mleczna ale smak ma subtelniejszy, z kwaskowym finiszem. Ponadto bardzo szybko (a nawet zbyt szybko 😉 ) rozpuszcza się na języku. Jeśli natraficie na takową, koniecznie spróbujcie choć kawałek.
Że rubinowe ziarna istnieją – to jedno, ale zatrzymanie tego koloru w gotowej czekoladzie to już jest wyższa sztuka. Cały sekret leży więc w technologii przetwarzania tego ziarna. Przed fermentacją ziarna mają odcień purpurowy. Gdy tylko fermentacja się rozpocznie, ziarna ciemnieją a smak staje się coraz bardziej czekoladowy. Ponadto kolor ziaren dość szybko blednie lub znika w połączeniu z wodą lub śmietaną. Może też przejść w szary, nieapetyczny kolor. Dlatego fermentacja i cały proces produkcyjny trwa bardzo krótko i odbywa się pod ścisłą kontrolą; oczywiście objęty jest patentem.
Długotrwałe poszukiwania, wieloletnie próby i usilne starania przyniosły niezwykły efekt. Czekolada rubinowa oczywiście przyciąga innością, budzi zainteresowanie kolorem, zaskakuje smakiem. Ponadto wpasowuje się w obecny trend na kolorowe produkty spożywcze, np. na czarne lody czy tęczowe obwarzanki. A prezentuje się tak pięknie, że aż ślinka leci … 🙂
Mówiąc o kawie mamy przeważnie na myśli wysoko gatunkową Arabikę albo niższą jakościowo ale bardziej odporną Robustę. Bo tak naprawdę tylko te liczą się obecnie na rynku. Oba gatunki są też powszechnie uprawiane na wielkich kawowych plantacjach. A przecież na świecie jest troszkę 😉 więcej, bo aż … 124 gatunki kawy. Krzewy te przeważnie rosną dziko w głębi tropikalnych lasów a ich ziarna są używane prawie wyłącznie przez rdzenną ludność.
Można by przypuszczać, że kawowce te, skoro mało znane, to i niezbyt dobre rodzą ziarno. Okazuje się jednak, że często są one wysokiej jakości i śmiało mogą konkurować z ziarnem Arabiki. Takie jest np. ziarno Coffea Stenophylla. Gatunek tej kawy uważany jest nawet za wyższej jakości niż ziarno Coffea Arabica. Krzew ten rodzi najbardziej aromatyczną i bogatą smakowo kawę na świecie. Ziarno to jest też większe a napar ma wyśmienity smak. Występuje (choć już bardzo rzadko) w tropikalnych lasach deszczowych, wymaga dobrze zdrenowanej, urodzajnej i lekko kwaśnej gleby. Chociaż Stenophylla jest odporna na choroby i na długotrwałą suszę, do obfitego owocowania potrzebuje dużo wilgotności.
W latach 1800 – 1896 kawa ta była powszechnie znana i bardzo ceniona, zwłaszcza przez kawoszy z Francji. Z czasem jednak zmiany klimatyczne, długotrwałe susze, karczowanie lasów oraz choroby krzewów i szkodniki spowodowały zachwianie ekosystemu i Stenophylla stała się coraz rzadziej spotykana. Obecnie jest prawie nieosiągalna. Co jakiś czas znajdowane są tylko pojedyncze krzewy w niektórych regionach (np. jedno drzewko na Kostaryce, jedno w Ugandzie) i małe są szanse na poprawę sytuacji.
Wielu gatunkom dziko rosnących kawowców grozi całkowite wyginięcie, jeśli nie zapobiegnie się temu procesowi. Jak można temu zaradzić? Poprzez objęcie tych pojedynczych już dziś krzewów szczególną ochroną, poprzez znaczne ograniczenie wycinki lasów oraz przywrócenie równowagi w ekosystemie. Inaczej nie będziemy mieli już żadnej szansy aby chociaż spróbować takiego dzikiego rarytasu.
I jeszcze niespodzianka! Istnieją dziko rosnące gatunki kawy … bez kawy 🙂 a mianowicie Coffea: Gallienii, Bonnieri oraz Mogeneti. Rosną one (tak, tak, jeszcze nie całkiem wyginęły) na Komorach i na Madagaskarze. Wyróżniają się tym, że w ogóle nie zawierają kofeiny a tylko gorzką substancję cafamarynę.
Z nazwy – kawa, więc wypić można, ale żeby tak całkiem bez kofeiny? 😉