Jaka jest kawa z tego bardzo od nas odległego zakątka? Ziarno ma dobrą jakość, jest dość duże, prawie jednakowej wielkości. Podczas wyprażania unosi się przyjemny a zarazem intrygujący, ziemisto-słodki aromat. Świeżo palone ziarno pachnie jak rozgrzane tropikalnym słońcem trawy i heblowane drewno, to znów jak świeżo pieczony chleb … a na dodatek – deser z obranych bananów 😉 A może jest to zapach eukaliptusa i tych drzew sandałowych, które rosną w pobliżu farm?
Jednoznacznej odpowiedzi nie ma, bo taki właśnie, bardzo złożony aromat posiada to ziarno.
Nazwa Aifu oznacza region uprawy położony od 1500 do 1700m n.p.m. Timor to odległa, azjatycka wyspa, zamieszkała przez (sic!) najmłodszy na świecie naród 🙂 Kawa stanowi dla nich podstawowe źródło utrzymania i główny produkt eksportowy; mieszkańcy Timoru dbają więc o kawowce w sposób szczególny. Rzeczywiście, ziarno to jest wysokiej jakości i już zdobyło duże uznanie na światowym rynku kawy.
Kawa pochodząca z Timoru Wschodniego jest w całości organiczna. Farmerzy ci prowadzą uprawy tak bardzo w zgodzie z naturą, że drzewka kawowe nie są nawet przycinane – rzecz prawie niespotykana gdzie indziej. Nie ma tu chemii, oprysków ani nawozów. Jest za to deszcz w odpowiednich porach dojrzewania kawowców, optymalna ilość słonecznych promieni i żyzne podłoże. I ręce mieszkańców tej górzystej wyspy, chętne do pracy przy kawie.
Tak starannie przygotowywane ziarno posiada same zalety: jest dobrze zbalansowane, ma pełną moc oraz głęboki, wyraźnie czekoladowy smak. Wyczuwalna jest też lekka ziemistość, przypominająca kawy sumatrzańskie. Ale ma też tę szczyptę subtelnej, cytrusowej owocowości, co jeszcze bardziej uwydatnia jej charakterystyczny smak.
Espresso z niej jest znakomite, ale równie świetna będzie z dodatkiem mleka. A do tego pewność, że i organiczna i Fair Trade … Mmm! Wyśmienita 🙂