Tag: americano

kawa na płasko czyli flat white

Lubimy iść z duchem czasu, podążać za zwyczajami czy modą z innych stron świata.

Znamy – i chętnie pijemy – espresso, doppio, corretto, macchiato, cappuccino i latte które pochodzą z Włoch,  americano i cortado z Ameryki Południowej i Hiszpanii, a ostatnio coraz częściej w naszych filiżankach gości kawa tzw. flat white, którą zapoczątkowano aż w Australii.

Spróbujemy i my ją przyrządzić:

– w filiżance lub szklance przygotowujemy podwójne espresso (czyli doppio)

– w mleczniku podgrzewamy mleko do 55-62’C, lekko je spieniając. Bąbelki nie są wskazane

– powoli dodajemy mleko do kawy uważając, aby mleko nie zmieszało się z kawą a na wierzchu napoju żeby powstała crema

– powierzchnię kawy możemy dodatkowo udekorować resztą mlecznej pianki.

Wprawdzie przepisy na flat white mogą się nieco różnić, jednak zawsze podstawą jest doppio, mikropianka z gorącego mleka i płaska powierzchnia napoju z widoczną cremą.

Jak w każdej mlecznej kawie smak w znacznej mierze zależy od odpowiednio przygotowanego mleka. W kawie flat white mleko ma konsystencję pomiędzy sztywną pianką a płynnym, spienionym mlekiem. Uzyskana pianka jest lekka, gładka i aksamitna. I mimo, że to kawa z dodatkiem mleka – smak espresso zawsze jest dobrze wyczuwalny. A więc i smakuje wyśmienicie 🙂

 

Jak to z Oliwską było

W roku 2009, powoli, powoli, metodą wielu prób i cuppingów, wykreowana została nasza pierwsza mieszanka. Z ziarna kawowca rosnącego nieopodal naszej palarni, z zapachu urzekających kwiatów i traw, z szumu okolicznych drzew, schładzana kroplą wody z Oliwskiego Potoku. Smakiem swym (i nie tylko) wzniosła się na okoliczny Pachołek.

Przez lata nieprzerwanie stała na półce, od swych pierwszych dni na tym samym, upatrzonym miejscu. Zawsze obecna i gotowa do mielenia, zaparzania, częstowania, kupowania i wysyłania. Smakowała – i nadal smakuje – wszystkim. Czy jako espresso, crema czy americano, z mleczkiem czy bez – zawsze spotykała się z wyjątkowym uznaniem i zachwytem. Lubiana i doceniana przez wszystkich, najczęściej też wybierana, doczekała się też szczególnego rekordu.

W tym roku – 2019 – obchodzimy nie lada jubileusz. Naszej „złotej” Oliwskiej właśnie stuknęło 10 lat! Z tej okazji okrzyknięta została kawą 2019 roku.

Z radością wznosimy więc wiwat następną filiżanką naszej Oliwskiej, życząc jej (oraz wszystkim amatorom kawy) jeszcze wielu, wielu pełnych paczek na półce i radości z delektowania się jej smakiem.

Dziękujemy, że jesteście z nami i z naszą Oliwską … kawą 2019 roku 🙂

3 extra mocne kawy

Każdy z nas ma swój ulubiony sposób zaparzania kawy i taką najczęściej pije. Jedni zwykli pić espresso, inni wolą słabsze americano, czarną lub z dodatkiem mleka. Ale czasem nachodzi nas ochota na jakąś inną, mocniejszą kawę.  Co wówczas wybrać?

Na taką okazję mamy trzy niecodzienne propozycje o równie niezwykłych nazwach, mianowicie:

Czerwone oko – to kawa zaparzona w dowolny sposób, z dodatkiem porcji espresso. A czemu tak enigmatycznie się nazywa? Bo koniecznie potrzebna jest każdemu, kto ma czerwone oczy, np. po nieprzespanej nocy 😉

Inna super mocna kawa to tzw. Czarne oko. Otrzymamy ją dodając dwie porcje espresso do filiżanki dowolnej kawy. Czy taka kawa jest dedykowana ludziom ciemnookim? Tym razem nazwa nie ma nic wspólnego z kolorem oczu osoby pijącej kawę. Czarne oko to po prostu charakterystyczna ciemna plamka na powierzchni tego napoju, powstała podczas jego sporządzania.

Istnieje jeszcze  extra napar dla zielonookich. Kawa ta nazywana jest Zielone oko, a żeby było ciekawiej, nie ma w sobie nic z łagodności. Wprost przeciwnie, jest ze wszystkich w/w napojów kawowych najmocniejsza. Jest to kawa zaparzona w dowolny sposób, wzmocniona aż trzema porcjami espresso. Dla kogo jest odpowiednia? Z pewnością dla ludzi dobrze tolerujących tak dużą ilość kofeiny oraz dla … amatorów mocnych wrażeń.

Do kompletu dodajmy jeszcze tzw. Guillermo. Nazwa brzmi tajemniczo, ale napar ten jest nam dość dobrze znany. Sporządza się go bardzo prosto: do filiżanki wrzucamy plasterek lub dwa limonki i zalewamy je kawą (najlepiej porcją espresso). Guillermo bywa też serwowane z dodatkiem lodu i odrobiną mleka dla osłody. Kawa ta jest nie tylko mocna, wyższa też jest jej kwasowość. Podobno uśmierza ból głowy 🙂

Wszystkie te napary kawowe zawierają sporo kofeiny, powinny więc być pite w ilości umiarkowanej i raczej tylko wyjątkowo. Bo przecież nie codziennie mamy np. czerwone oczy 😉

Jak obniżyć ilość kofeiny

Wszyscy lubimy kawę, chociaż nie wszyscy mogą ją pić w dowolnej ilości. Powodem najczęściej jest kofeina zawarta w tym napoju. I chociaż alkaloid ten raczej nie jest szkodliwy, to jednak dla niektórych osób może nie być wskazany. Właśnie dla tych kawoszy, którzy powinni ograniczyć spożycie kofeiny mamy pocieszającą wiadomość. Otóż ilość kofeiny w kawie można dość łatwo zredukować.

Zawartość kofeiny zależy głównie od gatunku kawy. Ziarna arabiki mają mniej kofeiny  – od 1.2% do 1.8%. Ziarna kawy typu robusta mają dwukrotnie więcej, bo do 2.4% kofeiny.

                                               fot.: wyżej ziarna arabiki, niżej robusta

Wybierajmy kawę o naturalnie niskiej zawartości kofeiny. Owszem, takie też istnieją. Chociażby kawa tzw. monsunowa (India Monsooned),  a także kawy tzw. „specialty” (ziarno jest uprawiane i przetwarzane ze szczególną dbałością o jakość). Kawy te zawierają znacznie mniej kofeiny aniżeli te ogólnie dostępne, tzw. marketowe.

                                               fot.: kawa India Monsooned Malabar

Można też stworzyć własną nisko-kofeinową mieszankę, łącząc w odpowiednich proporcjach kawę bezkofeinową z  bardziej wyrazistymi czy szlachetnymi ziarnami.

W ostateczności można też, jeśli to konieczne 😉 zredukować nieco ilość dziennie wypijanych filiżanek kawy . To dobra rada głównie dla tych, którzy niejako odruchowo sięgają po kolejną kawę. Przygotowując wyczekiwaną i upragnioną filiżankę kawy możemy skupić  się bardziej  na sposobie jej przygotowania, delektować się jej smakiem, aromatem i czerpać z tego prawdziwą przyjemność 🙂

Zawartość kofeiny zależy także od sposobu zaparzania kawy. Generalnie im krócej (i w niższej temperaturze) zaparzamy, tym zawartość kofeiny będzie niższa. Na przykład kawa z french press-a będzie miała niższą zawartość kofeiny niż zaparzona w typowym dripie.

                                               fot.: zaparzacz typu french press

No a jeśli mamy krócej zaparzać, to oczywiście wybieramy espresso, bo to najszybciej zaparzana kawa. Jeżeli jednak wolimy kawę typu americano to też nie problem; do filiżanki espresso dodajmy więcej wody.

Zmielenie też wpływa na poziom kofeiny. Im drobniej zmielone ziarna, tym więcej jej zawierają.

                                               fot.: kawa drobno i grubo zmielona

Dobrze jest też wybierać kawę mocniej paloną. Kawa lekko palona zawiera 1.37% kofeiny, natomiast średnio i ciemniej palona ma mniej, bo 1.31%.

ziarna dwa stopnie palenia

                                             fot.: ziarna jaśniej i ciemniej palone

I jeszcze garstka danych:

Jeden tzw. shot espresso zawiera 50-80 mg kofeiny, filiżanka popularnej kawy typu americano zawiera 100 do 150 mg kofeiny. Filiżanka kawy rozpuszczalnej ma 40-100 mg, natomiast kawa dekofeinizowana zawiera 3-6 mg kofeiny. Arabika zaparzona w dripie ma 75-130 mg kofeiny, natomiast tak samo zaparzona robusta ma aż 140-200 mg.

Tyle na temat kofeiny w kawie. Bo alkaloid ten jest obecny także w innych, popularnych produktach, np.: filiżanka herbaty zawiera 40 mg, a tabliczka czekolady to 20-60 mg kofeiny. Nawet niewiele 😉

Powered by WordPress & Theme by Anders Norén