Początki

Rok 2008 był początkiem naszej kawowej kariery. Wszystko zaczęło się od małej, bębnowej palarki do kawy Izraelskiego producenta sprowadzonej do malutkiego pomieszczenia w środku Gdańska. Nowa, kompaktowa maszyna, wiele malutkich, zielonych ziaren kawy i zainspirowane głowy to początkowe składniki naszej historii. Pierwsza próba – piec rozgrzany, ziarna policzone, odliczanie wcześniej odszukanej, magicznej długości wypalenia kawy – zrodziła piękne, matowe ziarenka… niestety zwęglonej już kawy*. Czas na nasze nieszczęście okazał się zbyt długi, temperatura zbyt wysoka i ilość ziaren zbyt mała. Na szczęście zapas kawy, którą zamierzaliśmy przeznaczyć na ćwiczenia, był na tyle duży, że postanowiliśmy brnąć w nieznane w celu osiągnięcia małej porcji wspaniałej kawy.

Droga do prawidłowego, niosącego największą ilość aromatu i harmonii, wypalenia kawy wiła się niczym wąż. Tak wiele elementów miało wpływ na efekt końcowy palenia kawy. Temperatura pieca, wilgotność ziaren kawy, szybkość ich ogrzewania i chłodzenia no i w końcu czas: wszystkie te elementy musiały ze sobą współgrać. Nasz stoper odmierzał czas bez zastrzeżeń, a kilkadziesiąt szczelnie zamykanych pojemniczków chowało coraz to lepiej wypalone porcje kawy. Aromatem z każdej upalonej kawy dzieliliśmy się z rodziną i znajomymi i musimy przyznać… zdania były zawsze podzielone. Zeszyty wypełnialiśmy notatkami i braliśmy do serca każdą uwagę i staraliśmy się lekko zmienić sposób palenia, aby polepszyć jego efekt.

 

Palarnia w Oliwie

Trening ten był oczywiście przygotowaniem do otwarcia naszej palarni. Nasza droga zaprowadziła nas na skraj Parku Oliwskiego w Gdańsku, w którym to rosną krzewy kawowe (oczywiście rosną w Palmiarni). To miejsce jest dla nas wyjątkowe, gdyż każdego dnia możemy zobaczyć na żywo, jak dorasta kawa.

Na początku 2010 roku otworzyliśmy drzwi do naszego sklepu, gdzie do dziś na miejscu wypalamy kawę już w większej maszynie, ale z tym samym zaangażowaniem. Każdy kolejny dzień i każda napotkana twarz tworzy dalszą część tej pięknej historii.

 

Co nas dopinguje?

Jedno pytanie wciąż pozostaje otwarte. Co pokierowało nas do rozpoczynania dnia od rozgrzania pieca, gdy sklepowe półki kaw aż pękają w szwach?

Otóż… Wyobraźmy sobie udane spotkanie ze znajomymi, przyjemny poranek, idealnego kompana do deseru. Nasze myśli kierują się najczęściej na kawę, która nam wtedy towarzyszy. Kawa była i jest przez nas wszystkich celebrowana i nie mogliśmy się pogodzić z tym, że często oferowane produkty w sklepach były co najwyżej wystarczająco dobre.

W naszej palarni kierowaliśmy się przekonaniem, że uda się nam wydobyć lepszy smak z ziaren kawy, niż to się udaje innym. Nie ma to zabrzmieć zarozumiale, ponieważ szanujemy pracę i osiągnięcia innych. Tylko dzięki współpracy możemy wciąż się rozwijać i udoskonalać.

 

A jaka dla Was jest kawa? Czy tak samo, jak my, dbacie o najlepszy smak w Waszych filiżankach?

 

 

* Pierwsze, przypalone ziarna kawy pozostały nam w pamięci. Każdemu, kto odważy się stać przy piecu zawsze powtarzamy, że spalenie ziaren nie jest oznaką słabości, czy nieumiejętności palacza, a jedynie potknięciem w drodze do perfekcji.