Zanim kupimy jakiś produkt spożywczy, lubimy go spróbować. Podobnie było i jest z kawą. Pierwsze degustacje, czyli cuppingi, zostały wprowadzone już ok.19 wieku. Czynności te dokonywane były przez kupców a miały na celu właśnie kontrolę jakości danej partii kawy, poprzedzającą decyzję kupna. Jakość kawy i jej cena była określana według wielkości i wyglądu surowego ziarna. Oczywiście ta początkowo prosta (bo tylko wizualna) czynność z czasem została udoskonalona, rozwinięta i sformalizowana. Wprowadzone zostały szczegółowe zasady, począwszy od nazewnictwa, na rozmaitych formularzach i protokołach kończąc.
A jak odbywa się testowanie? Porcję kawy mielimy, zalewamy wrzącą wodą i po 4-5 minutach „wciągamy” łyżkę naparu do ust. Kawa rozlewa się na powierzchni języka. Poznajemy w ten sposób całe bogactwo smaku i smaczków. Główne kryteria, według których będziemy tę porcję kawy określać i oceniać to: aromat, kwasowość, body/cielistość i smak. ( Czy dacie wiarę, że w kawie odkryto aż ok. 850 związków lotnych 🙂 )
I jeszcze łyk … historii:
Wprowadzenie cuppingu do przemysłu kawowego przypisuje się spółce Hills Brothers. Sprowadzali oni kawę z różnych stron świata, wypalali ją i zaparzali, sprawdzając jej jakość. Wyniki takiego testowania pomagały w decyzji kupna danej partii kawy. Cupping stał się niejako symbolem wielkiego sukcesu tej firmy. Ich najwcześniejsze logo to właśnie obraz mężczyzny testującego kawę.
Nawiasem mówiąc, taki cupping w warunkach domowych to czynność niezmiernie przyjemna. Wyrabia smak, rozwija węch, poszerza wiedzę, a przy okazji możemy puścić wodze naszej wyobraźni…. 🙂